Calderonowski "kostium" i prawda odczucia
Wśród około 30 komedii płaszcza i szpady, poety hiszpańskiego Pedro CALDERONA DE LA BARCA (1600 -1681) odzwierciedlających rzeczywistość obyczajową 17-wiecznej Hiszpanii do arcydzieł o światowej sławie należy "ŻYCIE JEST SNEM" w przekładzie i adaptacji Jarosława Marka Rymkiewicza, z którą to sztuką wystąpił gościnnie warszawski Teatr Dramatyczny w Teatrze Wybrzeża w Gdańsku. Spektakl ów otrzymał oprawę plastyczną według projektu Jana KOSIŃSKIEGO (kostiumy projektował Ali BUNSCH), oprawę muzyczną skomponował Tadeusz BAIRD, zaś całość wyreżyserował Ludwik RENÉ, powierzając główne role męskie najznakomitszym aktorom warszawskim z Gustawem HOLOUBKIEM i Mieczysławem VOITEM oraz Magdaleną ZAWADZKĄ i Katarzyną ŁANIEWSKĄ -w głównych rolach kobiecych. Dzięki tylu walorom spektakl "ŻYCIE JEST SNEM" przekroczył już setkę przedstawień i sądząc po tłumach wypełniających Teatr Wybrzeże w Gdańsku na premierze, będzie w dalszym ciągu przyciągał do Teatru na Targu Węglowym setki widzów, złaknionych świetnego aktorstwa i ciekawego teatru. Oprócz bowiem pomysłowości w niezwykłych powikłaniach sytuacyjnych i ich zręcznym rozwiązywaniu tak charakterystycznych dla "Życia, które jest snem" widz i uważny słuchacz zarazem odnajduje odkrywcze założenia filozoficzne i mistyczne w dziele tego niezwykłego poety. Odnajduje w podwójnym nurcie zdarzeń, w jakie obfituje ta pełna fantazji oraz zarazem gorzkiej zadumy nad człowieczym losem sztuka. "Rzuca ona bowiem pomost między średniowieczną tradycją a barokowe marzenie o życiu-śnie, w którym wschodnia legenda i chrześcijański mistycyzm splotły się na tle dziwacznej intrygi oprawionej w niemniej dziwaczne ramy rzekomo polskiego kolorytu lokalnego" jak stwierdza Andrzej Kijowski, twórczość Calderona, który problemu identyczności wokół owego "ja", które samemu sobie dziwi się, samego siebie nie poznaje a bywa i tak, że rozdziela się na dwie swoje zupełnie przeciwne postacie
... Tylko honor jest bowiem według Calderona świadomością istnienia, poczuciem identyczności, jego zaś utrata nie da się porównać z naszym dzisiejszym poczuciem zniewagi, zniesławienia czy obrazy. Jakże znakomitego warsztatu aktorskiego wymaga interpretacja czołowych postaci "Życia". Ów calderonowski, barokowy kostium bynajmniej nie pomaga aktorom do wydobycia prawdy odczucia z bogactwa podtekstów sztuki, choć jest bardzo atrakcyjny wizualnie. Dlatego z podziwem uczestniczymy w misterium scenicznym, jakie roztacza przed oczyma zbulwersowanego widza Gustaw HOLOUBEK. Wyczyszczony z różnych zbędnych ozdóbek tekst "Życia" przez imitatora Rymkiewicza i reżysera René brzmi zadziwiająco współcześnie w uszach dzisiejszego ceniącego nade wszystko autentyzm przeżyć widza. Jak przekonywająco bronią swych pozycji tyranizując swą władzą otoczenie królowie i ich zausznicy (Mieczysław VOIT i Zbigniew ZAPASIEWICZ). Dzięki talentom aktorów zaciera się prawie całkowicie granica między rzeczywistością i snem. Pięknie i celnie oddał klimat takiego myślenia Jack London w jednej ze swych powieści gdy stwierdził "Snem był Konfucjusz, snem jesteś i ty, a ja który wam mówię że snem jesteście, sam jestem tylko snem...